Tak wiem. Jest niedziela i do pracy jutro, ale cóż, zrobiłam obiad, zrobiłam zdjęcie to i napiszę od razu. A jutro inny temat.
Z racji niekończących się upałów jeść się nie chce a tylko by pił. Cóż, nie należę do wyjątków, zatem wizja obiadu była mi mocno odległą, ale przecież nie można cały tydzień tylko na podjadaniu migdałów na zmianę z kiełkami.
Zajrzałam do lodówki i znalazłam kefir. Mój ulubiony, kozi. Zatem postanowiłam, że obiad tym razem będzie.
Biały chłodnik.
Potrzebujemy:
- smaczny kefir (niekoniecznie kozi i niekoniecznie mleczny, weganie mogą śmiało korzystać z sojowych)
- kiełki ciecierzycy, kiełki rzodkiewki, kiełki fasolki mung
- kasza gryczana (niepalona zdrowsza ale palona dodaje innego smaku)
- cebula
- sok z cytryny
- sos sojowy lub miód
kiełki ciecierzycy i fasolki miksujemy z kefirem. (przypominam, że kiełki strączkowych po zmieleniu dodają nieco mącznego smaku, zatem uważajmy z ilościami)
dodajemy kiełki rzodkiewki i sok z cytryny i mieszamy
kaszę gotujemy, na słono lub słodko w zależności od smaku na jaki mamy ochotę.
kaszę zalewany kefirem i doprawiamy miodem lub sosem sojowym. W obu przypadkach śmiało można rysować wzorki. w moim przypadku była wersja słona.
Smacznego